lip 23 2006

metafora ...?


Komentarze: 5
Przyjechałam do niego do wojska. Pięknie wyglądał w mundurze. Ucieszył się bardzo. Rozmawialiśmy, ściskaliśmy i przytulaliśmy się a na koniec pocałowaliśmy się czule w usta. Przy pożegnaniu prosił, żebym przyjechała za tydzień. Przyjechałam, ale zaraz po przyjeździe wyczułam, że coś się stało. Nie przyszedł mnie powitać. Stał w oddali i przyglądał się, jak opędzałam się od różnych takich, którym wydawało się, że jestem dziewczyną do podrywki. Rozczarowana, smutna i zapłakana wracałam do domciu ...
a po przebudzeniu zastanawiałam się dłuższą chwilę, co mi ten sen przypomina.
 
Czyżbym posiadła trudną sztukę metaforycznego wyrażania siebie i to nawet przez sen?
to_nie_ja : :
25 lipca 2006, 00:20
ja nie wierze w takie trele morele
padaPada
24 lipca 2006, 17:02
Przede wszystkim przez sen. Na tym polega wlasnie sen :)
zielone.okulary
24 lipca 2006, 11:44
a moje sny od kilku nocy wciąż wokół jednego wątku... zaczarowana kinematografia podświadomości...;)
hunted_by_a_freak
24 lipca 2006, 02:00
A wierzysz w symbolikę snów?
23 lipca 2006, 22:45
\"zakochani sami sobie ksztaltuja sny\"...moze tamci byli metafora tych, o ktorych Tomek jest zazdrosny??

Dodaj komentarz