Archiwum 04 sierpnia 2006


sie 04 2006 ofiara losu
Komentarze: 3
Tak moja mama mawiała o każdym, komu przydarzyło się nieszczęście spowodowane brakiem przezorności.I dziś właśnie zostałam taką ofiarą losu, bo oparłam się tak nieszczęśliwie na prawej ręce, że naciągnęłam sobie coś chyba, gdyż nie mogę obejść się bez elastycznego bandaża grubo nawiniętego na nadgarstek. Dopiero tak zabezpieczony staw nie boli obłędnie przy każdym ruchu.
 
Na dodatek, oprócz Joli, Piotrka i ich dzieci Agnieszki i Maciusia, zjawiła się u mnie jedna z moich serdecznych przyjaciółek, Benia. Przyszła z poważnym problemem, bo niechcący zaszła w ciążę a za mąż nie ma zamiaru jeszcze wychodzić, dzieci też nie planuje w najbliższej przyszłości. Przypomniała sobie, że znam pewnego ginekologa i pewnie będzie to koniec naszej przyjaźni, bo powiedziałam jej, że nawet, gdybym jeszcze miała na niego namiary, to i tak jestem tak wielką przeciwniczką mordowania poczętych dzieci, że i tak bym jej nie pomogła.
 
Chyba jednak już starzeję się, bo zaczynają mi pomału wykruszać się moje przyjaciółki. Najpierw Ewelina, której odmówiłam pożyczenia pieniążków, teraz Benia, po której widziałam, że nie bardzo przypadła jej do serca moja odpowiedź i chyba nawet mi nie uwierzyła. Rety, za 2 i pół miesiąca skończę już 22 lata ...
 
to_nie_ja : :