Archiwum 29 sierpnia 2006


sie 29 2006 cudownie
Komentarze: 3
Tomek ...
 
"Heh, opróżniałem maila tego z onetu, bo sie zaspamował i wpadłem na tą pierwszą (86.jpg) fotkę Łuczniczki :))) jest(eś) śliczna :)))"
ja ...
 
"no to dalszy ciąg łuczniczki ..."
 
i cisza.
 
A poza tym, to wszyscy, cała czwórka, przeżywamy rozkwit. Już tak kiedyś było, ale wtedy mieliśmy świadomość, że wróci i wszystko popsuje. Teraz wiemy, że już nie wróci. Nigdy. I dlatego rozkoszujemy się tą ciszą ... nikt nie krzyczy, nie wyje, nie awanturuje się, nie trzaska drzwiami ani drzwiczkami od biurka, nie stawia w nocy całego domciu na nogi, bo zgłodniał i sam szykuje sobie jedzenie, a ci co powinni to zrobić, śpią i udają, że kolacja wystarczy do śniadania, nawet ubikacja ciągle wolna, bo nikt nie przesiaduje w niej godzinami ani nie wraca do niej po 10 minutach od wyjścia. Pełen komfort.
 
Robaczki nie mogą doczekać się piątku i wizyty taty. Z tego właśnie powodu wyjeżdżam w czwartek wieczorkiem sama i nie wiem, czy uda mi się wrócić w piątek około południa. Jeżeli tak, to wpadnę tylko na moment, żeby zabrać robaczki i wracać tam, skąd przyjadę. Nie, nie idę do szkoły. Szczęśliwie szkołę skończyłam już jakiś czas temu. Rozpoczynam nową pracę w nowym miejscu. Z tego powodu na razie u nas "separacja", bo Marek pozostaje. Co tydzień będziemy do niego przyjeżdżać na weekend. Piątek i sobotę zamówił dla siebie a do komputera pozwoli mi siąść tylko w niedzielę i nie na długo, bo będzie musiał się mną nacieszyć, jak mówi. Tyle plany. Zobaczymy, jak życie je zweryfikuje.
 
to_nie_ja : :