Archiwum 09 lutego 2007


lut 09 2007 wiara czasem opuszcza - notka nr 100
Komentarze: 0
Niewiele spałam w nocy z soboty na niedzielę. Myślałam, myślałam, myślałam ... i wymyśliłam, że może i jestem naiwna, ale nie wierzę w taki czarny scenariusz. W końcu nie studiuję u swojego Ukochanego, jego studenci, to w zasadzie tylko faceci, odmienna płeć zdarza się tam tylko wyjątkowo i nawet jeżeli już, to w ilości jednej sztuki i to nie koniecznie zbyt urodziwej. A poza tym, co najważniejsze, to przecież on mnie nie podrywał. Owszem, był inicjatorem naszej znajomości, ale sprawił, że to jeden z moich przyjaciół przedstawił nas sobie. Qrcze, jak mylę się co do niego, to przyznam, że jestem skończoną idiotką. Jutro wstajemy, jemy śniadanie i idziemy na dworzec PKP. Randka w ciemno. Jaki pociąg pierwszy przyjedzie, w taki wsiadamy i jedziemy do końca. W założeniu cały tydzień spędzimy w rozjazdach. Pogoda sprzyja podróżom i zwiedzaniu.
 
Jednak życie miało inny scenariusz ... w poniedziałek z samego rana zadzwonił policjant z wiadomością, że musi przesłuchać w mojej obecności Zuzkę i jeszcze dosłuchać mnie, bo sąd odesłał moje zgłoszenie z poleceniem uzupełnienia. Po przesłuchaniu dowiedziałam się, że to właśnie temu doniesieniu zawdzięczam, że dzieci ciągle są ze mną. Po prostu, w związku z wzrastającą agresją dzieci względem dzieci, istnieje tendencja karania winnych, żeby bezkarnie nie dopuszczali się przemocy fizycznej i psychicznej. Wiem i rozumiem, że jest to słuszne, niemniej jednak ciągle mam wyrzuty sumienia, że złożyłam to doniesienie. W końcu, jakby nie było, to jest to jednak dziecko ... na dodatek bardzo pokrzywdzone przez los. Widać to szczególnie teraz, kiedy przycichł i sprawia wrażenie tysiąca nieszczęść. Chociaż z drugiej strony ... po ostatniej wizycie u niego pożegnał siostrę i brata słowami: "marzę, żebyście też tu trafili, to policzę się z wami".
 
Wracając do tematu ... czyli, znów uciekłam. Tak już mam. Znaczy, jak cierpieć, to z dala od ludzi. Na szczęście mam cudownego faceta. Odnalazł mnie i odbudował moją wiarę. Jednak życie naprawdę jest piękne. Całe szczęście, że potrafimy rozmawiać ze sobą. Opowiedziałam mu wszystko i w odpowiedzi usłyszałam, że zaczynając studia postanowił nie łączyć się z nikim na stałe do momentu uzyskania tytułu dra. Co więcej, to w wieku 10 lat rozpoczął pisanie pamiętnika, akurat kończy zapisywać 20 zeszyt i może mi, jak tego chcę, dać do przeczytania ten, w którym zapisał to swoje postanowienie. Chciałam i poczytałam. I wiara powróciła. I spędziliśmy razem 3 upojne dni i 4 noce. A dziś przyjechaliśmy po nasze cudowne aniołeczki. W planie mamy wyjazd dopiero w niedzielę.
to_nie_ja : :