Archiwum 11 lutego 2007


lut 11 2007 rozdarta ale szczęśliwa
Komentarze: 1
Nikt chyba nie jest w stanie zrozumieć, jak trudno mi dziś wyjeżdżać. Majka straszy, że umrze beze mnie. Jacek mówi, że nie wyobraża sobie ostatków beze mnie. Aniołeczki stwierdziły, że do Warszawy nie chcą, bo już długo tam były i mam wymyśleć coś nowego. I to mi najbardziej pasuje. Maluchy po prostu mają moją cygańską duszę i też coś je gna przed siebie. A ja wiadomo ... od małego w rozjazdach, więc przywykłam. Kiedyś liczyłam, w ilu miejscach już mieszkałam w swoim życiu, ale nie pamiętam wyniku. Muszę kiedyś tu na blogu spróbować uwiecznić te wszystkie miejsca. U mnie na pulpicie dzisiaj Assiniboine w Canadzie ... i nawet sama nie wiem, co oddałabym za możliwość znalezienia się teraz tam. Cudowny widok ... góry, dolina i oczko wodne.
 
Ale cóż, zrekompensujemy sobie te wszystkie niedogodności w środę prezentami i ucztą walentynkową. Tak postanowiłam i tworzę nową tradycję rodzinną. Prezenty i uczta w każde walentynki. Dzień Zakochanych zamieniłam na Noc Zakochanych, bo zawsze to więcej uciechy zakochani mają z nocy, niż z dnia i dlatego ta uczta i prezenty w dzień. Ukochany dołożył do tego drugą noc ... mówi, że to musi być noc przed i noc po ... no i fajnie jest. No a w czwartek wiadomo ... tłusty czwartek, czyli szał pączków, gniazdek i faworków. W następnym tygodniu Ostatki we wtorek, a więc szaleństwo do północy, bo w środę Popielec, czyli zaczyna się Wielki Post. W tym roku Wielki Post będzie dla mnie początkiem nowego etapu w moim życiu. Nic wielkiego. Postanowiłam po prostu przebudować swoje życie. I to nie to, że dotychczasowe mnie nie podobało się. Ale czas na zmiany, żeby nie popaść w przyzwyczajenie a co za tym idzie i w nudę. Nuda ... ciekawe słowo. Jakoś tak mam, że nie wiem, co to nuda. Nigdy jeszcze nie nudziłam się. I unikam ludzi, którzy potrafią nudzić się. Jest przecież tyle ciekawych rzeczy, które można robić ... a jeżeli nawet nie, to można pobyć samej ze sobą. No chyba, że jest się nudną osobą, wtedy znudzi się człowiek samym sobą. Masakra! Tylko iść i pochlastać się.
 
Swoje zmiany rozpocznę od ...
 
- zero słodyczy
- zero lodów
- zero piwa Karmi
 
- więcej warzyw
- więcej owoców
- więcej mięsa
 
- koniec z wegetarianizmem
- koniec z łakomstwem
- koniec z lenistwem
 
- codzienne ćwiczenia
- codzienny spacer minimum 1 godzina
-
 
powinno tu jeszcze być cotygodniowe bieganie 4 godziny po lesie, ale już od jakiegoś czasu ten punkt wypadł z mojego życia i - przynajmniej, jak na razie - nie mam możliwości przywrócenia go. Te codzienne ćwiczenia i codzienny spacer minimum 1 godzina, to taki niby substytut tego biegania. Trudno zadowolić się zamianą lasu na Warszawę ... i dlatego zostawiłam miejsce na dopisanie czegoś, co może jeszcze przyjdzie mi na myśl.
 
4 marca wzbogacę się o córkę chrzestną ...
 
to_nie_ja : :