Archiwum 19 listopada 2006


lis 19 2006 dylematy
Komentarze: 4
Nie wiem, czemu tak jest, ale nie potrafię dogadać się z facetami w moim mniej więcej wieku. Ostatnio znów miałam kilka takich wpadek, że najgorszemu wrogowi nie życzyłabym. Jakoś tak jest, że mimo ciągłych niepowodzeń, to jednak zawsze odpowiadam na zaczepki. A potem wiadomo ... żal za serce ściska.
 
Na zrekompensowanie tego, to ze starszymi, nawet dość dużo ode mnie, wychodzi mi znakomicie. Mój pierwszy mężczyzna był 9 lat starszy ode mnie. Prawdę powiedziawszy, to powinno to trwać do dnia dzisiejszego, no ale wyszło, jak wyszło i mam drugiego, który jest starszy ode mnie o 13 lat. I żeby było weselej, to ten drugi bije na głowę tego pierwszego. Poznałam go 1. października tego roku. A dokładniej mówiąc, to bliżej poznałam go, bo z widzenia znaliśmy się już od 3 lat. Na uczelni nie jesteśmy w żaden sposób powiązani, znaczy nic u niego nie zaliczam ani nie zdaję. Twierdzi, że mnie kocha. I szczerze mówiąc, to nie tylko widać to, ale również słychać i czuć. Czy ja go pokocham, nie wiem ... ale jednego jestem pewna, zrobię wszystko, żeby go nie stracić.
 
Chociaż ... w takim kontexcie, to chciałabym mieć możliwość posmakować pewnego 40 latka. Powinien okazać się ideałem. Już samo patrzenie na niego sprawia mi niebiańską rozkosz. Problem tylko w tym, że jest żonaty. Jedynie to powstrzymuje mnie przed skokiem na główkę ...
to_nie_ja : :