Był taki okres, że nawet zastanawiałam się, czy nie jestem przypadkiem egoistką. A teraz zapragnęłam być egoistką. Okazało się bowiem, że mój Ukochany jest egoistą. Wypada więc pokazać mu, jak niemiłe jest życie z egoistą. W zasadzie, to wiem, że każdy człowiek jakąś tam wadę ma i dobrze, jak tylko jedną, ale to nie znaczy, że nie jest mi przykro, jak Ukochany kupuje sobie gazetę, ale bez dodatku, który ja uwielbiam. I jak dodam sobie do tego fakt, że ilekroć idę na zakupy, to zawsze pytam go, czy mu coś kupić ... no cóż, muszę po prostu odzwyczaić się od tego brzydkiego zwyczaju. Znaczy pełna samodzielność. Ja kupuję sobie, ty sobie.
A poza tym, to jest superancko. Wreszcie znalazłam i dokupiłam sobie czerwone buciki do kupionej już kiedyś pięknej, ale czerwonej torebki. Ukochany jest cudowny. Nie tylko, że akceptuje mnie taką, jaka jestem, ale jeszcze dodatkowo ma takie samo spojrzenie na większość spraw. Ostatnio zaimponował mi, kiedy poradził kupić jednorazową zastawę na imprezę organizowaną przez Zuzkę dla swoich koleżanek. Faktycznie, nie było potem mycia żadnych naczyń, bo nawet obrus był jednorazowy i wszystko po prostu zawinął w niego i upchał w kuble na śmieci. Mnie nazywa różnie ... ostatnio jestem żabą, żabką, żabulą lub żabulką, albo żabunią czy żabeczką, zależnie od humoru. Znaczy jego humoru. A ten najczęściej mu dopisuje. I wtedy wpada na ciekawe i humorzaste pomysły. Np. jak zakończy swoją harówę na uniwerku. Otóż każdy student, który przyjdzie pierwszego dnia sesji będzie mógł powiedzieć to, co sam zechce i otrzyma to, co zechce. Znaczy, jak przyjdzie po zaliczenie, coś tam opowie i powie, że zaliczył, to otrzyma zaliczenie ... itd. ... itp. ... aż szkoda, że u niego nie studiuję. Ja też mam zamiar na razie zakończyć swoją edukację. Niestety, nadal nie wiemy, co z dziećmi. Ale na dzień dzisiejszy jesteśmy przygotowani na każdą wiadomość w tej sprawie. Jeżeli Sąd pozostawi je u nas, to dobrze, jak każe oddać z powrotem do Domu Dziecka, to jeszcze lepiej. Może i to bezduszne, ale tak właśnie to odczuwamy. W końcu od nas już nic nie zależy. Decyzję musi podjąć Sąd i bardzo dobrze.
Znów zmieniłam się. Mam teraz ciemne włosy. I nawet fajnie wyglądam. Evan na pewno by skrytykował. Ale on wszystko krytykuje. Pamiętam, jak nauczyłam się strzelać z prawdziwego łuku i jaka byłam z tego powodu dumna. Wszystkim, kogo tylko znałam, dawałam lub wysyłałam fotki z łukiem. Wszyscy chwalili, tylko Evan skrytykował. Że łokieć trzymam za wysoko, że włosy mam niezwiązane, że ... coś tam jeszcze, coś tam jeszcze ... aż trudno wszystko spamiętać.
Jutro znów wzbogacę się w nowe fotki. Szkoda tylko, że Piotrek nie ustawi porządnie swojego aparatu. Wyświetla jakieś dziwne daty. Trudno potem poukładać fotki. Ale nic nie mówię, zgodnie z zasadą, że lepszy rydz, niż nic.
Na koniec moje największe osiągnięcie ...
mieszkamy już na Sadybie.
Ale to tajemnica ...