Komentarze: 11
Nie miałam okazji poznać osobiście ani jednej, ani drugiej. Znam je tylko z tego, co o nich piszą, mówią ... i co piszą i mówią o sobie same. No i oczywiście oglądam je chętnie ilekroć jest w TV jakikolwiek program czy film z którąś z nich.
Pierwszą polubiłam Weronikę Rosati za jej urodę, bo właśnie ten typ urody najbardziej mi się podoba. Kiedyś nawet robiłam przymiarki do upodobnienia się do niej zewnętrznie, ale wyszła tylko żałosna podróba, więc dałam sobie spokój. Mam gdzieś wycięty już dość dawno temu z jakiegoś brukowca wywiad z nią, z którego wynika, że obie lubimy elegancję, elokwencję i polot u mężczyzny, co jest ponoć dość staromodnym poglądem na ród męski, natomiast nie lubimy, kiedy mężczyzna "pachnie" piwem. Jeżeli już ma pachnieć alkoholem, to niech to raczej będzie dobre gronowe wino. Mamy również identyczne podejście do osób, które chcą nas zdyskredytować w oczach innych. Po prostu nie reagujemy na takie wypowiedzi czy pytania. U mnie jest to dość dziwne, gdyż nie wyznaję zasady, że tłumaczy się tylko winny ... a raczej wprost przeciwnie, wyznaję zasadę, że osoba uczciwa nie ma nic do ukrycia, więc odpowiada na każde pytanie. Kiedy jednak widzę, że wypowiedzi czy pytania są tendencyjne, wtedy moja reakcja jest jedna ... głowa do góry i milczenie. Ewentualnie, przy jakiejś upierdliwości ze strony rozmówcy, dodaję głupio-śmieszny wyraz twarzy, mówiący komuś z co najmniej przeciętnym IQ, że jest żałosny.
Doda ... zazdroszczę jej przede wszystkim biustu. I nawet, gdyby faktycznie był on wynikiem ingerencji chirurga, jak złośliwie twierdzą co niektórzy, to podziwiam ją za odwagę. Ja nigdy nie odważyłabym się na taki zabieg, chociaż nie miałabym nic przeciwko temu, żeby mój biust był odrobinę większy ... ale w naturalny sposób. Zazdroszczę też jej talentów wokalnych, bo sama nie posiadam żadnych, zero słuchu muzycznego. Trzy rzeczy mamy wspólne. Po pierwsze, obie mamy kuzynki w Filadelfii. Po drugie, obie uważamy, że w związku damsko-męskim, to kobieta powinna być ozdobą mężczyzny, wiec nieporozumieniem jest mężczyzna chodzący np. do kosmetyczki na typowo damskie zabiegi. Po trzecie, obie lubimy pozować na idiotki, choć nie zawsze udaje nam się to skutecznie. Pamiętam, jak pierwszy raz weszłam na czata "Między nami" z nikiem słodka-idiotka, gdzie z miejsca zostałam niemalże zaatakowana przez dziewczyny i kobiety usiłujące mi wmówić, że jestem głupsza, niż myślę. Ale zarazem znalazł się ktoś, kto wszedł mi na priv z wiadomością, że mnie rozszyfrował i daje głowę, że mam IQ na poziomie ponad przeciętnym. Na dodatek uzasadnił swoje podejrzenie. I w ten sposób poznałam kogoś, kto jest moim przyjacielem po dzień dzisiejszy. Ale to jeden wyjątek. Nie jedyny zresztą. Niemniej jednak większość bierze na lep, jak muchy.
Oj, znów rozgadałam się. Wiem, to wszystko, to drobnostki, ale przekonują mnie one, że nie jestem jakimś tworem z obcej planety z obcymi pogladami. No bo skoro takie same poglądy prezentują znane i lubiane dziewczyny urodzone w 1984 roku ...
ciąg dalszy nastąpi. Kiedyś tam.
Na koniec chcę pochwalić się, że mam chętnego na wyjazd ze mną na bezludną wyspę, gdyby naszła mnie taka ochota. Ale tymczasem mój Ukochany stwierdził, że dla mnie gotów jest rzucić nawet swą ulubioną i wymarzoną pracę, więc na razie bezludna wyspa odpłynęła w siną dal. Jednak pomna dotychczasowych doświadczeń, pamiętam ciągle o tej alternatywie, znaczy bezludnej wyspie, gdyby coś.
I tą notką, jak na razie, kończę pisanie tego bloga. Powód jest prosty ... coś mi w nim psuje się i często mam problem z wrzuceniem notki. A ponieważ akurat jest okazja założyć bloga za darmo, więc z niej skorzystałam i nowe wiadomości zamieściłam na nowym blogu, którego spróbuję przetestować ... gdyby ktoś chciał poczytać, to mój nowy blog zwie się axela.