Komentarze: 2
No niestety, blogi ciągle mają jakieś błędy i nawet ta zmiana ich nie usunęła, więc wróciłam tutaj.
Jesteśmy już po badaniu w RODK. Trudno mówić o rezultatach, bo specjaliści w ilości sztuk dwie, znaczy pedagog i psycholog, wydadzą opinię dopiero po przeanalizowaniu wszystkich testów, jakim nas poddali. Pytania testowe były różne, od prostych i jasnych po wręcz śmieszne. W sumie 5 testów ułożonych wg skali trudności. Z tych najłatwiejszych, to pytania w stylu ...
- czy łatwo budzą Cię hałasy?
- czy małżeństwo, to przeżytek?
- czy jesteś zadowolona ze swojego życia sexualnego?
I tu należało zaznaczyć jedną z dwóch dopuszczalnych odpowiedzi ... TAK lub NIE.
Trudniejsze pytania, to ...
- czy zawsze należy spełniać prośby dzieci?
- czy prawdziwe jest twierdzenie, że tak naprawdę, to nie wiadomo, jak wychowywać dzieci?
T tu należało zaznaczyć jedną z czterech dopuszczalnych odpowiedzi ...
Zdecydowanie TAK
Chyba TAK
Chyba NIE
Zdecydowanie NIE
Trudne pytania, to ...
- czy zawsze mówisz prawdę?
- czy z łakomstwa zjadłaś kiedyś coś, co było dla kogoś innego?
- czy uważasz, że zawsze należy przestrzegać zasad społecznych?
I tu też należało zaznaczyć jedną z dwóch dopuszczalnych odpowiedzi ... TAK lub NIE.
Podobnie zresztą, jak w teście, którego wiekszość pytań po prostu mnie rozśmieszyła, bo czy można czytać z powagą pytania w stylu ...
- czy chętnie czytasz książki kryminalne i sensacyjne?
- czy masz wrażenie, że ktoś Ciebie śledzi?
- czy uważasz, że dziecka nie można spuszczać z oka nawet na krótką chwilę?
Najtrudniejszy był ostatni test, w którym należało uzupełnić text, np. ...
- Gardzę ...
i to sprawiło mi największą trudność, bo nie znam uczucia pogardy, nigdy nie gardziłam nikim ani niczym. Niby coś tam wymyśliłam, ale nie jestem zadowolona ze zdania, jakie utworzyłam. Polecenie było jednak jasne ... należy uzupełnić, napisać cokolwiek, ale napisać, bo w przeciwnym razie wezwą do poprawki.
Szczerze mówiąc, gdyby z tych testów specjaliści wysnuli wniosek, że należy mi jak najszybciej odebrać dzieci, to wcale nie zdziwię się. Może jednak należało odpowiadać tak, jak powinnam a nie tak, jak jest naprawdę? Zresztą nawet na jedno z pytań musiałam odpowiedzieć, czy ważne jest dla mnie to, co ludzie o mnie mówią, czy ważniejsze to, co uważam za słuszne i takie tam tym podobne. W ogóle bardzo dużo było pytań podchwytliwych ale także sprawdzających, np.
- czy masz wielu przyjaciół?
- czy lubisz przebywać wśród przyjaciół?
- czy potrafisz bawić się na całego?
- czy chętnie wychodzisz z domu dla rozrywki?
- czy umiesz rozkręcić nudne przyjęcie?
i tak dalej, i tym podobne.
Pytania sprawdzające były rozsiane wśród innych, co było wyjątkowo łatwe, bo każdy test zawierał od 80 do 200 pytań, więc temu, kto by kłamał, łatwo było coś przeoczyć.
Dzieci miały pewnie prościej, chociaż to też nie takie pewne, bo były testy plus rysunki. Na pierwszym rysunku dzieci miały narysować każdego, kogo uważają za swoją rodzinę. Moje aniołeczki narysowały mnie, mojego Ukochanego i 2 aniołeczki, czyli siebie. Najstarszy chłopak nie narysował nic mówiąc, że nie ma żadnej rodziny, co jest o tyle dziwne, że będąc u mnie twierdził, że jego rodzina, to tata, dwaj bracia przyrodni i dwie przyrodnie siostry. Drugi rysunek, to 5 gotowych postaci, z których mieli wybrać siebie, rodzeństwo i nas i pokolorować. Nie znam się na tym, ale chyba wypadł ten test nie najlepiej, bo i chłopiec i dziewczynka siebie pokolorowali na czarno. Zapytałam ich, czemu i odpowiedzieli mi, że pani też ich o to pytała i odpowiedzieli, że lubią czarny kolor. Qrcze ... i tu kłania się chyba moje zamiłowanie do czarnego koloru, bo dzieci starają się naśladować mnie we wszystkim. Ale pani psycholog może to odczytać całkiem inaczej. I wcale mnie to nie zdziwi, bo sama zasmuciłam się, jak to usłyszałam.
Kiedy dzieci powiedziały mi, że najstarszy chłopak postraszył ich na korytarzu, że za kilka dni dołączą do niego w pogotowiu opiekuńczym, poszłam do pokoju specjalistów zapytać, czy to prawda. W odpowiedzi usłyszałam, że jest wiele za tym, żeby dzieci pozostały u mnie, ale przeciw jest fakt, że nie powinno się rozłączać rodzeństwa, więc muszą wszystkie wyniki testów przeanalizować i dopiero wtedy wyślą swoją opinię do Sądu. Teraz więc czekamy na wyniki badań i sprawę w Sądzie, która powinna ostatecznie zakończyć cały problem.