Archiwum 25 maja 2006


maj 25 2006 artystyczny związek
Komentarze: 4
Po raz pierwszy od powrotu znalazłam dziś trochę czasu i chęci, żeby obejrzeć Rozmowy w toku na tvn-ie. Warto było. Okazało się bowiem, że w zwykłych związkach, to kobiety były motorem i pierwsze zaczęły mówić o małżeństwie i zmusiły wręcz partnera do oświadczyn. Ale trafiła się też jedna para, w której mężczyzna był artystą i to właśnie on dał znak do zawarcia małżeństwa. Ona czuła, że on jest daleki, nieosiagalny, więc nigdy nawet nie myślała o ślubie. I mimo, że ciągle kłócili się i kłócą się nadal, to jednak żyją w szczęśliwym związku. I ten fakt dał mi wiele do myślenia. Ale nie tylko ten. Również wypowiedź psychologa, który stwierdził, że zawsze szczęśliwe są te związki, które powstały wskutek wytrwałości partnera. No bo w końcu taki właśnie jest mój związek z Markiem.
 
Po programie zwinęłam robaczki i zabrałam do McDonalda. To taka odskocznia od moich wyrzutów sumienia związanych z najstarszym chłopakiem. W sumie, to drugi już dzień każdą wolną chwilę poświęcamy z Markiem na dyskusje na ten temat. I mimo, że kończą się one zawsze stwierdzeniem potwierdzającym słuszność podjętej decyzji, to jednak ...
to_nie_ja : :