Najnowsze wpisy, strona 3


gru 09 2006 resume
Komentarze: 7
Mam wrażenie, że pisanie tego bloga staje się coraz bardziej bez sensu.
 
Zaczęłam go pisać w specyficznych warunkach. Były to właściwie jeszcze moje początki w necie. Miałam zaledwie 19 lat i to chyba nawet niecałe, kiedy w rozmowie na gg Łukasz zaprosił mnie na swojego bloga. Poczułam się głupio, bo nie miałam pojęcia, co to za zwierzę i z czym się to je. Na wszelki wypadek zaproszenie pominęłam milczeniem. Ale Łukasz zgrabnie powrócił do tematu nadmieniając, że nie ma zwyczaju ponawiać swojego zaproszenia, więc mogę czuć się wyróżniona będąc jedyną, w stosunku do której ... nie pozostało mi nic innego, jak powiedzieć, co i jak. W odpowiedzi dostałam dokładną instrukcję, jak wejść na jego bloga. Poczytałam i pomyślałam "czemu nie?" ... w końcu od zawsze marzyłam o własnym pamiętniku, w związku z czym kilkakrotnie rozpoczynałam pisanie pamiętnika w realu, ale za każdym razem znalazł się ktoś, kto nie proszony wścibiał w niego swój nochal, co owocowało zakończeniem moich pamiętnikarskich zapędów. A tu proszę, mogłam pisać, bo szansa, że trafi na niego ktoś z realu, była zerowa. No i miałam o czym pisać, bo weszłam w nową rzeczywistość, z którą nie bardzo umiałam sobie poradzić.
 
No i tak to się zaczęło ...
 
najpierw bardzo dużo pisałam o Marku
potem o innych netowych znajomościach
w końcu najwięcej o Bartku
później znów o Marku i o dzieciach
a ostatnio o moim nowym mężczyźnie.
 
Na dzień dzisiejszy moja sytuacja w realu wygląda tak, że mam 3 sprawy zamknięte ...
 
rozstanie z Markiem stało się faktem dokonanym i nic nie jest w stanie tego faktu zmienić, nawet fakt, że uległam mu o jeden raz za dużo
 
od dłuższego już czasu nie interesują mnie żadne znajomości netowe, nawet te najbardziej pociągające i interesujące, wszystkie w krótkim czasie spycham na plan drugi i w rezultacie kończę je
 
moje serce jest już dokładnie puste po pewnej, wprawdzie netowej miłości, ale prawdziwej, która w mojej psychice pozostawiła trwały ślad i która w mojej pamięci pozostanie już na zawsze.
 
Jedyną niezamkniętą sprawą są dzieciaczki. Wyznaczone 3 miesiące, w czasie których sąd miał wydać ostateczny wyrok, minęły 25 listopada. Teraz mamy jedynie następne 3 miesiące, w czasie których - ponoć - już na pewno sprawa zostanie rozstrzygnięta.
 
No i na koniec to, co jest esencją mojego obecnego życia ... w moim sercu kiełkuje miłość do mojego nowego mężczyzny. Dokładnie tak ... czuję, jak kiełkuje. A to sprawia, że jestem bezgranicznie szczęśliwa. Po prostu nie mogło mnie spotkać nic bardziej właściwego. I tak, jak w czasie mojej pierwszej wielkiej miłości czułam, że nie jestem jej godna, że wszystko jest nieprawdopodobne i że to sen chyba ... tak teraz czuję, że to jest to, co należy mi się od życia i czerpię z tego siłę i radość każdego dnia. Wygląda więc na to, że faktycznie jestem zarozumiała. Ale jak mam czuć się inaczej, jak mam mężczyznę, który może i ideałem nie jest, ale dokładnie w takim samym stopniu, jak ja. Pasujemy tak dokładnie do siebie, jak te mityczne dwie połówki jabłka. Oboje jesteśmy ciepli, spokojni, zgodni i akceptujący się nawzajem. A na dodatek uzupełniamy się w każdym calu. Ja uwielbiam prace w kuchni, on omija ją z daleka, co sprawia, że mogę zabłysnąć przed nim swoimi talentami kulinarnymi, bo jeść uwielbia. Nie lubię sprzątać i dotąd sprzątałam tylko tak bardziej pro forma, on może całe dnie dopieszczać wszystko do idealnej czystości. I tak jest w każdej dziedzinie naszego życia oprócz sexu, który uwielbiamy w równym stopniu oboje i oddajemy się mu w każdej wolnej chwili. Wprawdzie odczuwam pewien dyskomfort w związku ze zdradą, jakiej dopuściłam się z Markiem, ale mój nowy mężczyzna, jakby wyczuwał coś, bo powiedział sam z siebie, że nie obowiązuje mnie wierność do momentu, kiedy sama ją zdeklaruję i gdyby coś takiego mi się zdarzyło, to nie chce o niczym wiedzieć, jeżeli chcę z nim dalej żyć. Jest tak wspaniale, że straciłam ochotę na pisanie bloga. Inna rzecz, że w warszawce mam o wiele za mało czasu na siedzenie np. przed monitorem i w zasadzie do komputera nie siadam w ogóle. Nie mogę jakoś przywyknąć do tych odległości ... śmieję się, że pół życia tracę na dojazdy. Wypadałoby więc w końcu zamienić ulicę Conrada na ulicę Niemcewicza. Poza tym nie mam w ogóle ochoty pisać o moim nowym mężczyźnie. Zaczynam być o niego poważnie zazdrosna. I to do tego stopnia, że chcę mieć go tylko dla siebie. Nie lubię nawet z nikim o nim rozmawiać a co dopiero pisać. Stał się dla mnie takim intymnym kawałkiem mojego życia, który wymaga kameralnych warunków. Tylko w takiej scenerii czuję pełen komfort ... jestem tylko jego i on jest tylko mój.
 
Jeszcze pomyślę, ale ...
jeżeli jeszcze będę cokolwiek pisała na blogu, to nie na tym i będzie to kolejna próba opisania mojego życia.
 
 
to_nie_ja : :
lis 28 2006 czystka
Komentarze: 1
Wzięłam się za kolejne sprzątanie. Robię czystkę przed piątkowym wyjazdem. Nie wiem czemu ale w Warszawie żyje mi się jednak lepiej, bo przez wyjazdem nie muszę nic po sobie sprzątać ani czyścić. Przed zainstalowaniem się tam na stałe pozostała mi już tutaj tylko jedna sprawa do zakończenia. Aniołeczki. Trzy miesiące, w czasie których sąd zobowiązał się sprawę zakończyć, minęły 25. listopada 2006 r. Na dodatek nie wiem nawet, czy czas działa na moją szkodę czy wprost przeciwnie. Jedno jest pewne, że życie w takim zawieszeniu jest okropne. Chce się wyć i to dosłownie. Wieczorkiem przyjeżdża Arek ze Szkocji na tydzień, to zostawię mu mieszkanko i niech on się potem martwi, co dalej zrobić z tym fantem. Na czwartek zaplanowałam wizytę w zakładzie fryzjerskim. Chcę pokazać się mojemu nowemu mężczyźnie odmieniona chociaż fryzurką. On, w przeciwieństwie do Marka, cieszy się, kiedy coś w sobie zmieniam. Rozumie, że mi na nim zależy i chcę mu się podobać. A najmilsze w tym wszystkim jest to, że stroną finansową zupełnie nie interesuje się, bo ma ten sam, co ja zwyczaj, że kupuje nie pytając o cenę. Nie wiem, co okaże się dalej, ale na razie jest ideałem w każdym calu. I dlatego, po pierwszej euforii, mam jednak w stosunku do niego wyrzuty sumienia ...
to_nie_ja : :
lis 27 2006 miodzio
Komentarze: 0

Aluś ... jeszcze nigdy moje imię nie brzmiało tak słodziutko.

to_nie_ja : :
lis 25 2006 wolna ...
Komentarze: 0

 

Jeden z komentarzy pod notką "dałam d..." :
 
zdrada moge sie założyć ,ze nie mówisz prawdy
krytykantka
 
Kiedy go przeczytałam wróciłam myślą do tej fatalnej chwili, kiedy to się stało ...
no bo fakt faktem, ale stało się coś nieprawdopodobnego, czego sama nie rozumiałam i nie potrafiłam wytłumaczyć. Już potrafię. Obudziłam się dzisiaj o 7 rano, w domciu cichutko, wszyscy śpią, więc zaczęłam zastanawiać się nad ostatnimi wydarzeniami. Pokojarzyłam pewne charakterystyczne zdarzenia i zrozumiałam, że ja po prostu jestem już wolna. Całkowicie wolna. Znaczy moje serce też jest już wolne. Miłość tak, jak sama przyszła, tak i sama odeszła. Najwyższy czas, bo męczyła mnie ponad 2 lata, nawet prawie 3 a dokładnie, to 2,5. Kiedy to zrozumiałam, aż siadłam ze zdziwienia. Mam wolne serce, co bardzo mnie cieszy. Mogę się zakochać, co trochę mnie smuci, bo wspomnienia mojej prawdziwej miłości, a dokładniej mówiąc jej finału, nie są optymistyczne.
 
Byłam wczoraj z aniołeczkami na zakupach i w drodze powrotnej spotkaliśmy Marka. Zapytał ich, czy chcą, żeby do nas powrócił, a Zuzka na to z dziecięcą szczerością powiada mu, że nie, bo jak go nie ma, to możemy chociaż kupować, co chcemy. Nie odezwałam się, ale doszłam do wniosku, że skoro nawet dziecko to tak samo odczuwa, to oznacza, że jednak nie jestem przeczulona i moje zarzuty nie były besensowne.
 
We wtorek przyjeżdża na tydzień Arek ze Szkocji a w piątek ja powracam do Warszawki. Przyjeżdżać będę tylko na weekendy, bo uzgodniłam ze Zbyszkiem, że w soboty pracuję dla niego. Nie mogę już doczekać się powrotu do mojego nowego Mężczyzny, bardzo mi go brakuje ...
mam nadzieję, że jest bardziej odpowiedzialny ode mnie i nie narobił takich głupstw, jak ja, ale pytać na wszelki wypadek nie będę, bo okazuje się, że zasada "żadnych pytań" jest najsłuszniejszą ze wszystkich zasad, jakie znam.
 
to_nie_ja : :
lis 24 2006 resume
Komentarze: 2

Niczego  nie  żałuję.

Zero  wyrzutów  sumienia.

Ale  zamki  na  wszelki  wypadek  zmieniłam.

to_nie_ja : :