Komentarze: 4
Służbowy powrót. Zbyszek stęsknił się za mną. Żartuję. Odeszło dwóch pracowników, w sumie 2 filary naszej mordęgi i musiałam wrócić. Cieszę się wyjątkowo bardzo.
Najgorzej, że mój osobisty pan doktor musiał zostać. Łzy w oczach miał, ale powiedział, że swojego uniwerku nawet dla mnie nie zostawi. I z tego powodu również cieszę się niezmiernie. Bo gdyby zostawił i ślepo za mną pojechał, to by znaczyło, że jest pantoflarzem. Możemy przecież widywać się co tydzień a kiedyś moje wygnanie znów się skończy i znów będziemy razem 24 godziny na dobę.
Głupio mi to pisać, ale w pewnym momencie zaczęłam tęsknić za Markiem. Najgorzej, że zaczęło też brakować mi jego zrzędzenia i nerwowych zagrań. Ale to absolutnie nie znaczy, że zamieniłabym obecnego mojego Mężczyznę, na Marka. Nie zrobiłabym tego chociażby ze względu na moje robaczki, które on przechrzcił na aniołeczki. Ładnie, prawda?