Komentarze: 2
Najbardziej cieszy mnie, że miałam wystarczająco dużo czasu i chęci, żeby w relaxowej atmosferze przyjrzeć się dokładniej zarówno Markowi, jak i robaczkom.
Jeżeli chodzi o Marka, to znów zyskał bardzo dużo w moich oczach. I to wcale nie chodzi o ten podziw, jaki wywołał swoim nowym mercedesem z naczepą campingową. On już tak po prostu ma, że lubi pokazać się i na to nigdy nie żałuje pieniążków. Głównie mój podziw wzbudził swoją opiekuńczością i wyrozumiałością. Teraz jest już dla mnie oczywiste, że nie kłócimy się i nigdy nie będziemy kłócić się, bo rozumiemy się nadspodziewanie dobrze. I nawet, jak zdarza się, że jedno z nas powie "nie rozumiem cię", to na tym kończy się. I tak jest dobrze.
Natomiast dla robaczków to moje przyglądanie się im nie wyszło na dobre. Nie potrafią w ogóle nawiązywać prawidłowych relacji z równieśnikami. Cóż mogę powiedzieć ... ja będąc w ich wieku a nawet młodsza, też zawsze otaczałam się młodszymi dziećmi ode mnie. Tyle tylko, że u mnie było to z chęci opieki nad maluchami. Po prostu zawsze miałam i mam zresztą do teraz, uczucia opiekuńcze w stosunku do dzieci i ludzi słabszych ode mnie. I nie miało to nigdy żadnego wpływu na to, że oprócz tego miałam zawsze kolegów i koleżanki a nawet przyjaciół w swoim mniej więcej wieku. Natomiast robaczki potrafią przyprowadzić mi dziecko pięcioletnie i przedstawić, jako swoją koleżankę czy kolegę. Szczerze przyznam, że trochę mnie to niepokoi. Zuzka dla przykładu, która ma 12 lat, poznała w Gdańsku chłopca, który ma 5 lat a ona twierdzi, że zakochała się w nim, co więcej, to już napisała list do niego, w którym wysłała mu widokówkę i swoje zdjęcie. Oczywiście poprosiła go, żeby przysłał jej to samo. Zapytałam ją, czy on umie czytać, na co spokojnie odpowiedziała mi, że jego mama umie i powiedziała, że będzie mu czytała i pisała to, co on jej podyktuje. Oprócz tego chłopca miała w Gdańsku jeszcze koleżankę, która ma 6 lat, ale na krótko przed odjazdem pokłóciła się z nią, więc nie wymieniły się adresami.
Nie bardzo wiem, czy niepokoić się i szukać jakiejś pomocy psychologicznej, czy pozostawić wszystko czasowi licząc, że robaczki wyrosną z tego, bo Jasiu ma dokładnie to samo, tyle tylko, że z nikim nie wymieniał się adresami.